Opowiadanie kryminalne „warszawskiego Sherlocka Holmesa" z pierwszej połowy XX wieku, podane z pierwszej ręki. Daniel Bachrach, aspirant Urzędu Śledczego w Warszawie, wspomina sprawę kryminalną, którą prowadził. Do komisarza policji śledczej zgłasza się znajomy przemysłowiec. Prosi o dyskrecję, gdyż sprawa jest delikatna. Na spotkaniu okazuje się, że padł on ofiarą szantażu. Jakiś czas temu skorzystał z domu schadzek, a teraz dziewczyna, z którą zdradził żonę, utrzymuje, że jest z nim w ciąży. Wraz z rodziną żąda olbrzymiej sumy pieniędzy. Przemysłowiec podejrzewa, że jest to z góry ukartowany spisek. By niewierność żonie nie ujrzała światła dziennego, stara się odkryć prawdę, angażując w śledztwo komisarza Bachracha.
Język, postacie i poglądy zawarte w tej publikacji nie odzwierciedlają poglądów ani opinii wydawcy. Utwór ma charakter publikacji historycznej, ukazującej postawy i tendencje charakterystyczne dla czasów, z których pochodzi.